wtorek, 7 lipca 2015

Dzień 8. Scena sądu.

Ty tam patyku.
Ejjj, czy Ty chcesz się mnie pozbyć i zniweczyć plan mojej wizyty w Zako? No, nie licz nawet. Pamiętaj jestem twoim doradcą kryzysowym, zatwierdzonym przez samego Ammanna, jako dobro nadrzędne. Ładnie mówiąc sprzątam Ci życie,  mniej ładnie ratuję dupę, przed tym calutkim tłuczkiem. ( Powinnam to zmazać, bo jeszcze podsunę Simiemu pomysł stosowania kar cielesnych. Ale nie zmażę, żebyś mnie nie miał za poczciwą pannę, której wszystko można powiedzieć). Yyy, wracając.. Należy mnie lubić i przygarnąć pod dach.

A na boku też Cię kocham♥ Plus chcę żebyś mnie nad Morskie Oko zabrał. Taki piękny stamtąd widok, zimna woda, lasy, góry. No kurde, aż się rozmarzyć można. I jeszcze piszą, że to miejsce bardzo kojarzące się ze skokami. W sumie, jeśli mam być szczera to nie umiem was jakoś powiązać z ciszą, spokojem i śpiewem ptaków. Ale może ja się zwyczajnie nie znam.
Dobra, idę do książeczki, czytać o dziwnych rzeczach.
Miliard buziaczków i tysiąc pulchnych serduszek (BEZ ZABARWIENIA LEKKO EROTYCZNEGO)!
Maggy.
PS. Kondolencje dla Wankiego. Kup mu wafle ryżowe. Mi pomogły wyleczyć złamane serce. Do pary z butelką, ale o tym już słuchać nie musicie. On jest duży chłop i poradzi sobie bez tego dodatku.
PS2. Ufam, iż Diethartowi kondolencji składać nie muszę?
                       ~~***~~

Na wszechmogące wkładki Seva i wszystkie smary do nart. Kobieto, Ty nie rozumiesz zwrotu "Morskie Oko"? Toż to nie żadne jeziorko z mułem i glonami. Tylko dyskoteka, gdzieś przy tych całych, śmierdzacych oscypkiem Krupówkach.
I idź tam sobie z Freitagiem, na mnie nie licz. Tylko żeby nie było potem, że Cię nie ostrzegałem. Serio, ja nienawidzę pocieszać innych, którzy smarkają w moje chusteczki, a potem jeszcze nie chcą mi ich oddać czystych. Więc umówimy się.  Żadnego przychodzenia po dziewięciu miesiącach i wycia mi w ramię, że Freund chce być chrzestnym. Albo, że zdecydował się odebrać poród, bo ostatnio zdradza dziwne zainteresowanie medycyną krwawą. Na spółkę z Simim.

Ok, żartuję. Nie masz się czego bać, Ammannek przecież czuwa. Jak ktokolwiek, kto wie co do czego służy (czytaj: nie jest Wellim), zamyka się w byle pustym miejscu z kobietą, zaraz przyłazi i zarządza kontrolę jak to mówi stadium podniecenia przedmałżeńskiego. A potem zadowolony pieprzy do przeklętego świtu o składce na prezent dla Marinusa Krausa z okazji szesnastej rocznicy utraty pierwszego zęba mlecznego. Rozwalony pomiędzy parką, ma się rozumieć.
Podsumowując, chyba ostatnia aferka z Wankim, Fettnerem i Julią mu nie wystarczy i pragnie, aby więcej skoczków wstąpiło w związki sakramentalne. Bo kurde, on nie wie, że każdy facet ma emocje do rozładowania?

Taka pewna jego względów dla siebie jesteś? To podam Ci numer i spróbuj go jakoś przebłagać w tej sprawie. No, brać skoczkowska postawi Ci pomnik. Nawet na progu może być, będziemy się z Ciebie wybijać. Albo nazwiemy twoim imieniem ten średni obiekt w Zako, bo chyba nie ma patrona (nawiasem mówiąc niedawno przegnił, ale co z tego). Także wiesz...

Ogłoszenia parafialne załatwione?  To jak tak, to muszę na dłuższy moment wrócić do powyższej aferki. Bo wybuchły takie komplikacje, że jest do czego.

Kurde, jakby mnie ktoś zamknął w wieży to bym sobie spokojnie usiadł, umył zęby, przeklął w myślach trzydzieści razy Kubackiego i tego od dup, po czym poczekał na ratunek. Ale nie, skądże. Okazuje się, że ta nieszczęsna ryjówka, czyli Kraft ma klaustrofobię i niczym Welliś boi się wszystkiego co małe, wąskie i mroczne. Półki było jasno jeszcze sobie jakoś radził. Szlochał, tulił się do Hayboecka (bardziej niż zazwyczaj) i słuchał bajeczki o żabie, którą ktoś przemienił w Prevca. Czeka biedna od lat na ratujący ją pocałunek prawdziwej miłości. (Kurde, jeżeli to prawda, to niech się znajdzie jakiś śmiałek i odda jej te piękne w powyższym porównaniu obślizgłe, płazie kształty!).
Gorzej gdy zrobiło się ciemno. Pokraka zaczęła krzyczeć, miotać się po omacku, a potem wysmarowała się cała jakąś białą tubką, znalezioną wśród gruzów. Pech chciał, iż ta tubka to był bardzo mocny klej. I chłopaczek przymocował sobie dłoń do karku Michaela.

Na domiar złego po przyjeździe straży pożarnej, nasz kochany Pieszczoszek przestraszył się, że wleci za współudział i wyznał całą prawdę Ammannowi. Simi wściekł się jak nigdy. Stwierdził, że jesteśmy barbarzyńcami demolującymi jego domowe ognisko. I że nie zgadza się na żadną wizytę w szpitalu (tudzież inne metody rozklejenia), zanim sprawy wojny austriacko-niemieckiej nie zbada trybunał najwyższy, którego będzie przewodniczącym i jedynym członkiem. Przerobił więc natychmiast swój salon na aulę sądową.

Wszystkich by to może i śmieszyło. Gdyby nie fakt, że powołał specjalną służbę porządkową w postaci Czechów ubranych w fartuszki ķuchenne.
Było się czego bać Maggy, serio było.

-W imieniu Simona Ammanna, kraju Simona Ammanna oraz wszystkich jego gmin, województw i powiatów rozpoczynam obrady- tłuczek piętnaście razy uderzył w kanapę- oddaję głos stronie poszkodowanej, aby przedstawiła swoje żądania. Przypominam, iż za składanie fałszywych zeznań grozi karne przeniesienie do reprezentacji Bułgarii. Aha. I zakaz obecności na otwarciu mojego ogrodu. A teraz zamieniam się w słuch.
-Ja chcę natychmiast...- zaczął Hayboeck.
-Do Simona Ammanna zwracamy się na stojąco!
-Jak mam cholera stać,  jak ten przylepiony klocek na mnie siedzi.
-To go połóż na stole. Strażo więzienna, przepraszam bardzo - pokazał ręką na Czechów,  konfiskujących właśnie żetony skoczkom, którzy na trybunach, zaczęli z nudy grać w pchełki - za co ja wam płacę? Proszę natychmiast pomóc świadkowi, tu się liczy czas!
Pan kontynuuje...
- Yyyy, sorki - wtrącił się nagle, niemający kompletnie nic do sprawy Kofler- czy zanim ktoś ich rozdzieli, to ja sobie mogę z nimi zrobić selfie?
- Słucham? - prokurator najwyższy poderwał się z miejsca, wyrażając atrybutem swoje oburzenie.
- Noo bliźniaczki syjamskie są w modzie. Uatrakcyjnię sobie profil na Facebooku.
- Żeby własny rodak...- blondyn był bliski płaczu - budował sobie pozycję na moim cierpieniu.
- Kurde - pochłaniacz wafelków zrozumiał, iż ta uwaga ugodziła w najczulsze punkty młodszego kolegi - wybacz Michi, to wszystko przez desperację. Wiesz, że już fanpage kręgosłupa szyjnego Toma Hilde zbiera więcej polubień niż ja?
-Co, co, co? - z widowni powstał z kolei Norweg - ja całe życie dbam o włosy, myślę że są najpiękniejszym elementem mojej pokornej osoby, a tu proszę. Kobiety kochają mą skromną szyję. Boziu, muszę podziękować mamusi.
-Co ma do tego twoja otyła mamusia? - spytał  Rune Velta.
- Jaka? Sadzała mnie na sanki jak miałem trzy latka. I siłą wiozła na tą gimnastykę korekcyjną. Więc szacunku trochę byś miał ty chudy, zarozumiały tyłku!
- Cisza! - Simon (aby być widocznym) podłożył sobie pod siedzenie kolejną poduszkę - nie będzie żadnych zdjęć!
- A moja umierająca sława?
- Luzik - Tom był tak szczęśliwym człowiekiem, iż chciał dzielić się swą radością z całym światem - strzelisz sobie fotkę ze mną. Ty masz świeżo wybielone zęby, ja boski kręgosłup, będzie z nas taki lep na baby, że Freitag wejdzie pod stół. Umowa stoi?- przybili sobie żółwika na zgodę.
- Koniec! Sąd Najwyższy nie trudzi się w tym upale, aby słuchać wyznań dotyczących waszej umierającej drobiny męskości. Opuścicie tą salę, oboje. Pozostaje pytanie, czy zrobicie to sami czy w eskorcie mojej prywatnej milicji?
- Już idziemy - Hildziak błyskawicznie ostudził emocje, ciągnąc sojusznika za sobą, gdy zorientował się, iż w ich stronę ruszył Jan Matura, uzbrojony w kółko do krojenia pizzy.

Trzasnęły drzwi i zapadła cisza.

- Proszę panów, to właśnie był dobry przykład złego przykładu. Ufam, że ostatni na dziś. Możemy wrócić do zeznań.
- Wszystko ogarniam - Austriak starał się zachować spokój - mój kolega z kadry zwinął kobietę Niemcowi, czy tam Niemiec mojemu koledze. Lojalne to to może i nie było, zgoda. Ale z jakiej racji ja jestem zmuszony spędzać każdą chwilę w towarzystwie tego... tego - sciszył dyplomatycznie głos - bądźmy szczerzy, głupka.
- Twierdziłeś, że jesteśmy przyjaciółmi...
- Co nie znaczy, że marzy mi się chodzenie z Tobą pod prysznic.
- Kurde, fakt - mruknął Richie - nasz plan się troszeczkę wyrwał spod kontroli.
- Miło, że to zauważasz.
- Nooo - chłopak podrapał się po kształtnym dołeczku w policzku - chcieliśmy was tylko zagłodzić, poturbować, czy tam uprowadzić kilka kilo wieprzowiny. Ale to... No ja bym umarł. Wyobraźcie sobie, tak przykładowo... Ty, seksowna kobieta w zmysłowej bieliźnie, sypialnia na poddaszu, egzotyczne owoce na pościeli i co...? I Kraft?
- Rozpieprzyłeś mi życie, a teraz jeszcze dowalasz.
- Ale to żaden problem - wtrącił sędzia najwyższy - zrobi się dziurę w łóżku i nasz drogi Stefan, będzie sobie cicho leżał pod materacem. Ale oczywiście, najpierw dostanę akt ślubu do ręki. Nie muszę dodawać?
- Ja jestem uczciwym przyjacielem - oburzył się brunet - nie trzeba mnie nigdzie chować, zwyczajnie zamknę oczy, jak Michi mnie o to poprosi. I przysięgam na placek ze śliwkami mojej matki, że nie będę podglądał.
- Zawsze można wziąć laskę na litość - Freitag w międzyczasie, zamiast rozważać ostatni wątek, starał się uciszyć sumienie - powiesz jej coś w stylu 'kochanie wyrosła mi na karku taka drobna brodawka w kształcie małego szczurka, cierpię męki, pali mnie, piecze'.
- Nazwałeś mnie Turkiem? - pogoda ducha Krafcika błyskawiczne wyparowała.
- Mały barbarzyńca z ósmego wieku mógłby pasować - wtrącił filozoficznie Sevi.
- Czy ja serio wyglądam na poganina?
...

- Wystarczy - podsumował Simon - zobaczyliśmy juz wystarczająco wiele przejawów okrucieństwa wobec niewinnych ofiar. Niby powinienem teraz dać stronie niemieckiej prawo do obrony. Ale chyba to nie ma najmniejszego sensu...
- A Wanki? - zaprotestował Freund - on nie cierpiał przez tych złodziei? Przecież to jak w '"Romeo i Julii", szczera miłość w szponach tragicznego fatum.
- Ale ja nie jestem Romeo - wtrąciło złamane serduszko - przecież to imię brzmi jak Roman.
- Ejjjjj - blondyn odłożył inhalator w formie spreju, chwytając pióro w rękę - dobre. "Romanie Koudelko, czemuś Ty jest Romanem Koudelką, wyrzeknij się wywieszonego jęzora i odrzuć nazwisko. Albo powiedz tylko, że mnie kochasz a ja zacznę chodzić z otwartą gębą i ślinić wszystko dookoła". Taka moja autorska interpretacja...
- Ja tu jestem - warknął Czech, pokazując swoją broń - blachę do sernika.

Chyba, żadne państwo nie ma tak dobrze wyposażonej armii, jak królestwo Simiego....
Ale mniejsza.

Tłuczek zaczął wykonywać na parapecie bardzo finezyjne figury akrobatyczne.
- Zarządzam postępowanie dowodowe - ryknął jego właściciel - proszę wezwać jedynego niezależnego świadka w sprawie, Dawida Kubackiego. Przedstaw się chłopcze.
-Yyyy, ja Kubacki jestem. Kiedyś się tam urodziłem i chyba... Gdzieś...
- Jesteś spokrewniony z któraś ze stron sporu?
- No skoro mój kolega z pokoju go niańczy, to Welli jest raczej moją pasierbicą?
- 50 franków kary, za brak zwrotu grzecznościowego w odniesieniu do Simona Ammanna! A teraz opowiedz nam, co wiesz w tej sprawie.
- No więc wczoraj Andreas płakał, a potem Richard mnie wyprosił. Plus kazał mi iść precz.
- Słucham? Wyprosił z mojej rezydencji mojego gościa, którego ja chciałem przyjąć w dom i przysposobić do odpowiedzialnego zawodu pszczelarza? Co za jawny przykład gwałtu. Podszył się pode mnie, no zwyczajnie podszył.
- Ta sprawa ma ogółem drugie dno.
- To z chęcią je poznamy.
- No... Bo ja trzy lata temu byłem w toalecie...
- On kłamie! Austriacy mu zapłacili za tą niemającą nic wspólnego z prawdą wypowiedź.
- Yyyy... Wobec takiego zarzutu, sąd zmuszony jest zawiesić rozprawę, do jutra.
- Ale to jest bardzo ciekawa historia - zasmucił się świadek.
Z tym, że najwyższy wymiar sprawiedliwości już wyszedł.

A żeby nikt nie mógł zarzucić mu niedbalstwa, bezpośredni sprawca zbrodni - czyli świnia Dietharta potocznie zwana Aniołkiem - skazany został na trzy dni aresztu i ciężkie roboty przy dekorowaniu ogródka.
Dodam, iż sam Diethart złożył apelację na ręce czeskiej służby porządkowej, w osobie freundowskiego Romea Koudelki.

Śpij dobrze Wariatko♡
TWÓJ KTOŚ
PS. A co mi, pójdę z Tobą do tego Morskiego Oka. Jak już musisz się staczać to przynajmniej będę przy Tobie. Szczęśliwa?

7 komentarzy:

  1. Romeo Koudelka... O boże xD
    Czeska milicja wygrała wszystko. Łzy nadal lecą mi strumieniami po policzkach, a ryj wciąż się cieszy na słowa "Romanie Koudelko, czemuś Ty jest Romanem Koudelką..." et cetera, et cetera. No nie mogę... <3
    Morskie Oko i skoczna brać? Już na samym początku mi tu coś nie pasowało. I miałam rację :P
    Dlaczemu tak rzadko dodajesz rozdziały? Wpadaj częściej, twój blog jest epicki i czyta się go z wielkim bananem na twarzy :D
    Pozdrawiam i weny życzę! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie jest genialne <3
    Welli jako pasierbica no nic tylko płakać nad tą dedukcją. Armia Szwajcara uzbrojona tak bardzo ;)
    Amman zawsze kojarzył mi się z sympatycznym, szczerzącym te swoje białe zęby skoczkiem, po tym opowiadaniu nic już nie będzie takie samo ;D
    XYZa

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj to ja sobie mogę poużywać do woli. Zastanawiam się nawet czy ja przypadkiem nie jestem tak walnięta jak ci wszyscy panowie, ale to chyba trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, w końcu tak każdy jest walnięty w inny sposób, a ja chyba aż tak rozczłonkowanej jaźni nie mam. Ale ten komentarz chyba niekoniecznie na mój temat ma być.
    Ah to Morskie Oko. Jakie dwuznaczne się zrobiło. :p biedna nasza naprawiaczka zdemoralizowanych nawet ich o taką demoralizację nie podejrzewała. Śpiew ptaszków, dobre sobie. I wafle ryżowe, dobre na wszystko tak naprawdę. Tylko ja nie wiem czy dla Wanka. Przecież wielkie to takie, że całą paletę by musiało zjeść, żeby poczuć, że coś zjadło. Rysiowi by pewnie prędzej pomogło, ale Rysio przecież jest łamaczem serc, jego jest w całości.
    Jak ja lubię bredzić. ;p
    Wkładki wszechmogące. Na litość, toż to już wiadomo czemu Sevik tak dobrze skacze. Może niech skacze jeszcze lepiej to mu się porodów odniechce. W końcu to Rysio ma być lekarzem. On to już dawno pewnie specjalizację obrał, świntuch jeden. I Ty się dziwiłaś, że mnie już ten początek śmieszyl. Chyba Ci właśnie udowodniłam, że moje poczucie humoru wcale nie jest najcudowniejsze tylko najbardziej porąbane.
    Zaczynam się zastanawiać czy się pakować w związki ze skoczkami skoro Ammann się ludziom do łóżka pakuje. Nie żeby on był jakiś odrażający, jak na podstarzałego dziadka to przystojna bestia jest, no ale ja na przykład mam łóżko jednoosobowe. Poza tym słuchać o Krausie w łóżku? Się dziwię, że Rysiek jeszcze nie poprzysiągł żyć w celibacie.
    Acz lepszy Ammann w łóżku niż Kraft na karku. Serio, biedny Hayboeck, zresztą wiesz, że ja jemu zawsze bardziej sympatyzuję, no przynajmniej w skocznej rzeczywistości, bo na Twoim kryminale to już mam bardziej mieszane uczucia. W każdym razie biedny on.
    Czesi to są śmieszni sami z siebie, ale żeby ich w fartuszki ubrać to już szczyt wszystkiego. Choć przerażający to oni też są, przecież te blond loczki, które Roman miał na głowie...
    I Kofler taki biedny. No ale co robić, przyszło nowe pokolenie, a że jakoś nie brak w nim urodziwych osobników, to się hotki przerzuciły na tych młodych. Choć ja osobiście w czasach młodości Koflera wolałam Morgiego, ale to chyba mało ważne. :p
    Egzotyczne owoce... Że on ma jedno w głowie to ja wiem. Ale czy on coś ma do takich zwyczajnych truskawek? No ale widocznie za mało erotyczne, lepsze melony i banany.
    No ale dość o nim, Sevi dramatopisarz, który nie lęka się nawet blachy Romea Kouldelki. To jest dopiero miłość.
    A widzisz, miałam nosa żeby od dziecka nie jeść miodu. Bo skoro Kubacki ma zostać pszczelarzem...
    Wiesz, teraz jak widzę gdzieś coś o świni to mi się nasza rozmowa o zmianie nazwiska przypomina. Także lepiej się już zamknę.
    No i dalej nie wiem czemu niestety, ale kocham naprawdę. Takie świry i Ty. <333

    OdpowiedzUsuń
  4. "Przypominam, iż za składanie fałszywych zeznań grozi karne przeniesienie do reprezentacji Bułgarii." :D :D :D
    Hildziaka kocham wraz z jego boskim kręgosłupem, a jak się do tego dorzuci Kofiego z wybielonymi zębami to faktycznie wszystkie laski ich. W naprawdę sporym przedziale wiekowym :P
    Ej, wyobrażam sobie tego Krafta pod łóżkiem. I to jest bardzo złe wyobrażenie, muszę Ci powiedzieć :D
    I coś jeszcze chciałam... A wiem. Kocham tego dyktatora, najwyższego sędzię i strażnika moralności <3
    I w ogóle to kocham.
    Ale Romeo Koudelka to już jest chyba coś ponad moje możliwości :D
    buziaki, kochana :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Romeo Koudelka z blachą do sernika? Jeśli blacha zawiera sernik to ja idę na balkon i czekam na tego Romeo. Tylko paszczę niech zamknie co by mi go nie oślinił. No i najlepiej niech mi go poda jakoś na odległość albo za pośrednictwem mojego kota i pędzi z powrotem pilnować porządku w królestwie Simiego. Bo do domu go nie wpuszczę - nie chcę żeby Pan i Władca sobie coś pomyślał i wpadł do mnie na tą całą kontrolę. Feee... z Koudelką? Nie. Bleeee. Przejdę lepiej do nierozłącznych Austriaków :D Wiesz co ja myślę? Dziura w łóżku nie będzie konieczna, na pewno znajdzie się dziewczyna co nie pogardzi towarzystwem ich obu. Nie, to nie są moje fantazje. Nie myśl sobie, że jestem jakąś chorą nimfomanką. Co jak co, ale po tym jak się dowiedziałam, że Simi przeprowadza kontrolę to stwierdziłam, że skoczkowie narciarscy mogą być tylko moimi przyjaciółmi. Przykro mi, panowie.
    Czyżby Sevcio znalazł nowe powołanie? Poezja? Szkoda, że ja już jestem na "wylocie" i niedługo kończę szkołę. Chętnie bym omówiła jedno z jego dzieł, szczególnie tą interpretację "Romea i Julii". Ale bym się mogła wykazać wiedzą na temat genezy tego utworu i drugiego dna, które zawiera. Matura ustna z polskiego zdana na 100%. No cóż, może uda mi się przekazać tą wiedzę moim dzieciom/wnukom/prawnukom.
    No. Jest progres, udało mi się napisać znacznie dłuższy komentarz. Mam nadzieję, że moje wypociny, nieruszone od kilku miesięcy też w końcu nadadzą się do publikacji ;) Z samego rana zabieram się do pracy, a w międzyczasie wpadnę jeszcze na Twój kryminał, bo chyba coś mnie ominęło :P Trzymaj się, kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Romantyczka uwięziona w sidłach rutyny i nieznajomy, który w jednym uśmiechu daje jej wszystko, czego szukała przez całe życie. Poznaj historię Lisy, dla której po spotkaniu z Michaelem Hayboeckiem skoki narciarskie stają się czymś więcej niż tylko sportową rozrywką.
    http://cieplo-twoich-slow.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam - odwdzięczę się każdym komentarzem ze szczerą opinią :)
    I bardzo przepraszam za spam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. No uwielbiam cię dziewczyno. To opowiadanie tak skutecznie poprawiło mi mój zryty humor no dziękuję ci! XD

    OdpowiedzUsuń